Kwa!

Polska doczekała się nowego prezydenta. Większość zagranicznych mediów przyjęła ową informację co najmniej obojętnie, w wielu zaś przypadkach wręcz z lekkim niepokojem. I nie ma się czemu dziwić.

Pomińmy fakt, że prezydent Kaczyński jest równocześnie bratem szefa najmocniejszej polskiej partii, co nie tworzy – jak by na to nie spojrzeć – zbyt zdrowego klimatu politycznego. Jest tego jednak więcej. Otóż panu Lechowi nie brakuje nieprzyjaciół – ruszał z kopyta atakując nie tylko Unię Europejską i niemieckich sąsiadów, ale też mniejszości homoseksualne oraz różne inne ugrupowania umieszczone pod dosyć mglistą etykietką „zagrożenia moralnego”. Lista jego „współpracowników” też nie jest zbyt krzepiąca. Dużą część głosów oddali na niego zwolennicy dyżurnego polskiego populisty – Andrzeja Leppera a jednym z pierwszych ludzi, którzy złożyli gratulacje świeżo pieczonemu wodzowi, był szef rozgłośni Radio Maryja, ojciec Rydzyk. Ciekawostką jest również fakt, że na Kaczyńskiego głosowali ludzie z małych wsi i miasteczek, głównie z wykształceniem podstawowym i zawodowym. A sam pan prezydent? Jego ważnym celem politycznym jest wprowadzenie na nowo do menu polskiego sądownictwa kary śmierci.

A świat to dostrzega, niestety. W ciągu kilkunastu godzin kurs złotego spadł o jeden procent, odzywają się głosy, że Polska zagłosowała na „krok wstecz”. Podczas gdy wcześniej zawsze istniał pewien hamulec w przeforsowaniu kontrowersyjnych ustaw, od dzisiaj bracia Kaczyńscy mają monopol na władzę. A ambicję mogą mieć duże – wszak jako małe brzdące grali w filmie nakręconym na podstawie książki Makuszyńskiego „O dwóch takich, co ukradli księżyc”.

W sumie niezbyt dobrze orientuję się w polskiej scenie politycznej a o drugim kandydacie, Donaldzie Tusku, było mi wiadomo tylko tyle, że ma wadę wymowy i brał dwa miesiące przed wyborami ślub kościelny.

Lektura programu pana K. utwierdza mnie jednak w przekonaniu, że chyba trudno byłoby o gorsze wyjście z sytuacji.

Aktualnie po prostu obawiam się, czy tych kaczek nie jest trochę za dużo. Był „Kwa” -śniewski, miał być Donald, są Kaczyńscy.

Oby Polski też nie postraszyła ptasia grypa.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *