Recenzja – Brodka ”Granda” (2010)

Spodziewałem się kolejnej poprawnej, miłej i mdłej płyty zasilającej obszerną półkę z płodami polskich wokalistek, wychowanek sierocińca o nazwie „Idol”.  Szczęście mi ostatnio dopisuje – znowu miła niespodzianka. Brodka wydoroślała, nabrała krągłości (wokalnych) i wyhodowała zadziorny szponik na plastikowym paluszku.

Oczywiście taka zmiana nie spadła z nieba. Już na wcześniejszych płytach można zaobserwować nieśmiało puszczone oko w stronę innych stylów poza obligatoryjnym, mdłym popem wymieszanym z muzyką soul i innymi „czarnymi” inspiracjami. Sam słuchałem od czasu do czasu starszego utworu „Śpij” (w którym wyczuwam swoisty trybut dla Sii Furler i Zero 7), jednocześnie nie mogąc się uwolnić od uczucia popełniania słodkiego grzechu.

Żaden meloman nie musi się spowiadać ze słuchania najnowszej płyty – „Grandy”. To krążek odważny, dziecięco niefrasobliwy, młodzieńczo buntowniczy, dorośle sprytny i inteligentny. Brodce udało się stworzyć własny, rozpoznawalny dźwięk, płyta wybija się wysoko ponad standardowy, szary muł zwykłej popowej produkcji, jednocześnie nie popadając w ekstremy, nie tworząc lunaparku dźwięków.

Oczywiście producent nie stworzył całkowicie nowej jakości, tylko bardzo zręcznie lepił gotowe wątki. Nietrudno odkryć w płycie konkretne inspiracje – trochę Marii Peszek, dwie szczypty solówek Nosowskiej, duuużo brytyjskiej sceny klubowej, przede wszystkim jednak bogata dawka … Kate Bush.

Kilka razy można by polemizować, jednak w przypadku dwóch kawałków wpływ słynnej (niegdyś) brytyjskiej wokalistki jest niezaprzeczalny. Chodzi mianowicie o singiel „W pięciu smakach”, zawierający w refrenie markowe, piskliwe chórki „Kasi Krzak” oraz „K.O.”, które już od pierwszych sekund tak mocno przywołuje wokal Kate, że wiernym fanom łezka zakręci się w oku.

Brodka jednak – na szczęście! – nie skończyła pracy nad płytą na zwykłym skopiowaniu i wymieszaniu skradzionych pomysłów i smaczków. „Granda” to barwny, dojrzały album, w którym niekonwencjonalne podejście produkcji muzycznej łączy się z naprawdę dobrymi, figlarnymi tekstami.



Nie będę się szczegółowo rozpisywał – z pewnością warto poznać nową twarz Moniki B. Przytupnąć w rytm tętna tytułowej „Grandy”. Pomarzyć przy post-rockowym prawie utworze „Kropki Kreski”. Poprawić mglisty poranek przemiłą „Szyszą”, rozedrgać wieczór francuską psychodelą „Excipit”.

Dobrze, Brodka! Dzielne dziewczę! Tak trzymać!

Warto spróbować :  Szysza, W pięciu smakach, K.O., Excipit

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *