Felieton 265 – Szczęście na dobry procent

Już myślałem, że przepłynę przez tydzień na optymistycznej fali. Lato przypełzło, śpiewki ptaszkają, Anglia cierpi po Brexicie. Potem jednak dotarła do mnie informacja, że firmy pożyczkowe zakładają fundacje charytatywne. No ja cię proszę.

Od jakiegoś czasu układam sobie skalę ludzkich pijawek, bezkręgowców żerujących na cudzym nieszczęściu. Na skali cynizmu od 1 (wróżbici i energoterapeuci) do 10 (Państwo Islamskie i trenerzy rozwoju osobistego) firmy pożyczkowe plasowały się tuż pod ISIS. Chyba czas zmienić tę kolejność.

Okazało się, że jedna z firm oferujących tzw. “chwilówki” założyła fundację pod nazwą “Bliżej szczęścia” (!), która pod hasłem “nakręć się w chwilówkozbieranie na pomaganie” (!!) oferuje “wsparcie rodzin ubogich i tych, którzy znajdują się w trudnej sytuacji życiowej” (!!!). Patrzcie, pedofil zbiera pieniążki na leczenie posttraumatyczne dla dzieci.

Oczywiście takie zachowanie jest raczej regułą niż wyjątkiem. Podobne zabiegi stosuje praktycznie każdy prosperujący pasożyt – podobna firma z Czech odkłada 1% z każdej pożyczki na szpitale psychiatryczne i domy dziecka, swoje fundacje mają też kasyna, operatorzy automatów do gier oraz organizatorzy loterii. Zresztą amerykański zwyczaj dokarmiania biednych na Święto Dziękczynienia zapoczątkował Al Capone, który zawsze postarał się też o to, aby na miejscu znalazła się prasa i fotografowie.

Podejrzewam, że w tej zagrywce chodzi zarówno o tworzenie dobrego wizerunku, jak o rozpaczliwą próbę wybielenia smolistych dusz dyrektorów, swoisty mechanizm samozachowawczy, który pomaga im rano spojrzeć w lustro i nie pociąć się przy goleniu.

Bardziej dziwi mnie to, że państwo nadal nie interweniuje. Cały ogromny biznes udzielania pożyczek dodatkowo dokopuje najbiedniejszej części populacji i wpędza tysiące ludzi w spiralę długów, a pomimo tego w telewizji lecą reklamy z gębami znanych aktorów (na nich czeka w piekle osobny kociołek), na ulicach trzepoczą setki plakatów z hasłami “Dajemy chwilówki bez pytań!”, “Dzwoń 24 godziny na dobę!”, a nawet “Weź pożyczkę na spłacenie pożyczek!”.

Przycięcie skrzydełek tym sępom miałoby dalekosiężne, pozytywne skutki, ale nikomu się do tego nie spieszy. Jeżeli nie wierzycie ani w piekielne kociołki, ani w karmę, dołączcie przynajmniej do serdecznych życzeń – oby wszyscy chwilówkowcy nadepnęli na Lego bosą stopą.

ilustracja: “Europejskie sępy”, rycina Richarda Lydekkera (1849-1915). Domena publiczna.