No i ziściły się mroczne prognozy. Gimnazjum w Czeskim Cieszynie, jeden z papierków lakmusowych stanu polskiej mniejszości, może zostać skrojony z trzech klas na dwie. Na fali oburzenia wypływa ponownie pytanie – czy nie nadszedł czas, by przewartościować koncepcję Gimpla?
Obcięcie (obrzezanie, o!) klas jest równoznaczne ze złożeniem broni, pokornym przyjęciem postępującej asymilacji. Chodzi o rozwiązanie defensywne i wygodnickie w sytuacji, która aż prosi się o wprowadzenie konstruktywnych, twórczych zmian, stworzenie nowej jakości. Jednym z powodów, a raczej pretekstów do likwidacji trzeciej klasy jest niż demograficzny – moim zdaniem Gimpel posiada potencjał do zatrzymania, a nawet odwrócenia tej tendencji spadkowej!
Tutaj właśnie przejawia się konserwatywne podejście wielu środowisk zaolziańskich – lepiej zamknąć się w sobie i sczeznąć we własnym towarzystwie, niż otworzyć się na nowe rozwiązania. Gdzie jest ta proklamowana od lat rola „pomostu” między polską a czeską kulturą? Czy hasła o Zaolziu jako pośredniku między dwoma narodami naprawdę były tylko pustymi okrzykami, przydatnymi w chwili żebrania o zapomogi z kas jednego lub drugiego rządu?
Gimpel znajduje się w unikatowej sytuacji, tworzy niszę o bajkowych wprost możliwościach. Nie zliczę już ile razy jakiś Czech pytał mnie o dobre polskie szkoły językowe, ile razy Polak pytał o szkoły, w których dziecko może nauczyć się czeskiego.
Co najbardziej smutne, w absolutnej większości wypadków pytania te zadawali ludzie mieszkający w Cieszynie! Wiem, że wiele osób nadal uważa „marketing” i „reklamę” za wulgaryzmy, ale takie ignorowanie promocji szkoły zakrawa na skandal. Miejmy nadzieję, że właśnie obecne widmo porażki spowoduje, że „ktoś” uświadomi sobie istnienie tej złotej żyły.
Zdaję sobie sprawę z licznych problemów administracyjnych i legislatywnych takiego rozwiązania. Jednak decyzja o otwarciu Gimpla na uczniów z Polski i z Czech byłaby klasycznym przykładem tego, co Anglicy nazywają „win-win situation”, czyli sytuacji, w której wszyscy wygrywają. Gimpel nie musi biernie obserwować spadek liczby uczniów, nie musi zamykać klas – ba, może otwierać nowe! Miejscowi Czesi uczą się polskiego, zaolziańscy uczniowie zaczynają rozmawiać po polsku nie tylko na lekcjach, z musu, ale dzięki przypływowi kolegów zza Olzy nagle uzyskują też dostęp do żywego, aktualnego języka polskiego. Na przerwach, w czasie wolnym!
Oglądamy obecnie film katastroficzny pod tytułem „Gimpel : Anihilacja”. Miejmy nadzieję, że to jeszcze nie koniec serii i że już wkrótce doczekamy się kolejnej części pod tytułem „Gimpel 2 : Nowy świt”.
Linki:
Gimpel krwawi (grupa dyskusyjna na Facebooku)
Kwadrans polskich aktualności w CRo Ostrava
Czy Gimpel zmierza w kierunku Tarasu? (Głos Ludu, 08/11/2010)
Uczniowie piszą w sprawie gimnazjum polskiego (Głos Ludu, 09/11/2010)
Wow!!! Genialny, wizjonerski i bardzo odwazny artykul!!!
Niestety wydaje mi sie, ze jezeli opublikuja go w GL, to czytelnicy zrobia z Ciebie kozla ofiarnego, winnego redukcji jednej z klas, zamiast zastanowic sie nad tym nowatorskim rozwiazaniem.
Ludzie nienawidza reform, a obecna dyrekcja mysli w kategoriach “byle do emerytury” (i tez trudno im sie dziwic, ale w takim wypadku niech lepiej wykresla ze swojego slownika haslo “patriotyzm”)
W pelni sie z Toba, Darku, zgadzam. Sytuacja na szczescie ulegla poprawie i po interwencji przedstawicieli polskiego srodowiska na Zaolziu, wladze wojewodzkie obiecaly nie wprowadzac tak drastycznych rozwiazan.
Patrz wpis niżej – trzecia klasa uratowana na następnych kilka lat, ale czy ta sytuacja czegoś nas nauczyła?
win-win situation?! ;) Nikt nie lubi zmian, wiec wszystko zostanie po staremu…
tego się właśnie boję. a za dwa trzy lata powtórka z rozrywki i nowa fala oburzenia, że “znowu nas zamykają”.
W pelni popieram!
Pomysl na pierwszy rzut oka godny zastanowienia. Nie chce krakac, ale watpie, czy uzbiera sie kazdego roku tylu Czechow, pragnacych uczyc sie polskieho i tylu Polakow z RP, pragnacych uczyc sie czeskiego. Chyba zeby transformowac gimpel na gimnazjum jezykowe z ktoryms z jezykow swiatowych jako jezykiem wykladowym. Jednak Wiadomo, jakie by to kladlo wymagania, tak wiec w obecnej sytuacji to tylko mrzonki.
“czy uzbiera sie tylu” – czyli ilu? uzbieraja sie “jacys”, na pewno tylu, aby ratowac w przyszlosci dotychczasowe trzy klasy, moze nawet wystarczajaco wielu, aby otworzyc nowe. czy tak trudno jest zmienic gimpel w szkole jezykowa – otworzyc sie na uczniow z dwoch nowych srodowisk i zrobic minimalna reklame? mysle, ze przekopanie gimpla na szkole jezykowa z jezykiem swiatowym nie ma w tej sytuacji sensu – poniewaz uratowana szkola nie mialaby juz zupelnie nic wspolnego z koncepcja i celem starego Gimpla. natomiast polsko-czeska szkola jezykowa moglaby byc bardzo ambitnym rozbudowaniem tych tradycji.
“Tylu” znaczy tylu by co roku moc zapelnic jedna klase czyli 16-25 studentow.
Bo nie do konca zrozumialem: chodzi o to, zeby placowke uratowac, albo o to, by jeszcze jakis czas utrzymywac status quo pomimo ewidentnych zmian demograficznych? O ile chodzi o to drugie, to z Gimpla predzej czy pozniej stanie sie kuznia przecietniakow i podprzecietniakow (rachunek prosty – zeby zapelnic klasy gimnazium majac stale mniej absolwentow szkol podstatowych do wyboru to trzeba obnizac poziom egzamimow wstepnych i obnizac wymagania wobec studentow do poziomu szkoly zawodowej).
A wiec powrocmy do problemu wyjsciowego – kwestii ilosci chetnych do studiowania w gimnazjum polsko-czeskim.
W sumie dobrze by bylo zadbac o obie kwestie – uratowac placowke jako taka, dbajac rownoczesnie o jej obecny kierunek albo co najmniej do niego nawiazujac. Wszyscy zdaja sobie sprawe z tego, ze mniejsczosc zaolzianska podlega powolnej asymilacji – nie widze innego rozwiazania oprocz otwarcia sie na srodowisko polskie i czeskie. Juz za moich czasow do Gimpla chodzilo kilku “Polakow z Polski” (ehm, ehm) i moge stwierdzic, ze ich towarzystwo mialo bardzo dobry wplyw na moja kulture jezykowa. W Cieszynie, W Ustroniu i w okolicznych miejscowosciach zyja setki i tysiace ludzi, ktorzy mowia rownoczesnie po polsku i gwara (podobna do tej zaolzianskiej jak dwie krople wody), gdyby chociazby kilkanascie rodzin wyslalo swoje dzieci do Gimpla, moze to zadzialac jak zyciodajna krew dla szkoly i dla calego spoleczenstwa. A wiecej uczniow oznacza, ze nie trzeba zanizac poziomu – co stanowi duze zagrozenie w obecnej sytuacji.