„Balszaja technika”, mawiają na Wschodzie. Naukowcom udało się skonstruować sztuczne mięśnie, które są 100 razy silniejsze od ludzkich. W najbliższych latach badania powinny pozwolić na stopniowe implantowanie ich nie tylko ludziom upośledzonym, ale na późniejszym etapie również strażakom i policjantom, by podnieść ich efektywność. Czytaj – będziemy sobie lepić supermanów.
Jednak nie wszystkie odkrycia muszą koniecznie budzić respekt czy też dreszczyk emocji. W zeszłym roku japońskim badaczom udało się wszczepić świniom gen pewnej meduzy, co spowodowało, że prosiaki fosforyzują w ciemności na zielono. Żadna z agencji prasowych nie podała jednak informacji, po co Japończykom świecąca trzoda chlewna.
Ciągle to jednak lepsze od badań przeprowadzanych przez pewnego Anglika – ten postawił sobie za cel stwierdzenie dokładnego składu kłaczków, które tworzą się w ludzkim pępku. Po kilkuletnich zbiorach i analizach zgromadzonego materiału, doszedł do rewolucyjnego stwierdzenia – kłaczki w pępku składają się z resztek ubrań, włosków i drobinek skóry.
Z kolei inny wynalazca starał się opatentować technologię służącą do zapobiegania problemom ze śniegiem na zimowych drogach. Miała ona polegać na tym, że rury wydechowe samochodów sterczałyby przed przednimi kołami a gorące spaliny topiłyby śnieg. To, że naukowiec nie uświadomił sobie, iż tego typu proceder zamieniłby drogi w ślizgawki, może usprawiedliwić tylko fakt, że pochodził on z Afryki i nigdy nie widział śniegu na oczy. W Australii z kolei jakiś żartowniś starał się opatentować … koło.
Lekko skołowany przez powyższe informacje przeczytałem sobie notkę o wynikach badań pewnego instytutu, które stwierdziły, że dla myszy śmiertelną dawką marihuany jest 10.000 jointów. Może ja głupi jestem, ale jak można zmusić gryzonia, by wypalił taką ilość konopi? A ponieważ prawdziwy rastafarianin nigdy nie pali sam, naukowcy też pewnie byli w to zamieszani.
W związku z powyższym wcale bym się nie zdziwił, gdyby to właśnie z tego instytutu pochodziła informacja o świecących świnkach.