Niebezpiecznie się robi i zagrożenie czyha wszędzie – obywatel śledzący regularnie najnowsze doniesienia prasowe powoli zaczyna się czuć jak gej na zebraniu Młodzieży Wszechpolskiej. Eufemizmem byłoby określenie tego stanu mianem dyskomfortu psychicznego. Jest gorzej – praktycznie przez cały czas grożą nam, że lada moment ktoś przyleci i rozwali nam łepetyny.
Zmieniają się tylko oblicza zagrożenia. Terroryści są już niemodni, wszyscy się do nich przyzwyczaili i nikogo to nie straszy, poza małymi dziećmi („Gaście uż, dziecka, bo przijdzie taki pan z ryncznikym na głowie a to potym uwidzicie!”).
Mamy nowe straszydła – na przykład system przeciwrakietowy. Budujemy – Putin zrobi bum. Nie budujemy – Iran zrobi bum. A nawet jak Iran się zapomni, to nas radar napromieniuje. Ale to jeszcze ciągle nic! Nawet wtedy, gdy ani Putin, ani Iran nie zrobią bum i nawet, jeśli radar nas nie napromieniuje, to zawsze może na nas jakiś ptok nakasłać. A jak we wsi zaczyna pokasływać drób, to powstaje zamieszanie porównywalne do ataku nuklearnego. Trza wybić nie tylko ptactwo w plenerze i w zabudowaniach gospodarczych, ale także papugi i kanarki – w ogóle wszystko, co lata. Podobno w jednej wsi koło Ołomuńca tak się zapędzili, że publicznie zlinczowali pilota-weterana z drugiej wojny światowej. Aby zapobiec aferze, z Pragi przyjechał minister i szybko wręczył wdowie nowego męża, dwudziestoletniego elektryka Marka P. (wdowa wprawdzie przywiązana była do denata, ale w telewizji powiedziała, że chyba przyzwyczai się do nowego samczyka).
Gdy zaś ostatnia kaczka odchodzi w zaświaty, media sypią kolejnymi wiadomościami – planeta jest na progu epoki lodowcowej, ale nie zdążymy zamarznąć, bo się upieczemy. W wolnych chwilach między grillowaniem ludności zamieszkującej ongiś tak spokojny kontynent pogoda uraczy nas powodziami i wichurami o niespotykanym dotąd natężeniu. Z farm hodowlanych i statków handlowych uciekają egzotyczne zwierzęta, które masakrują naszą pokojowo nastawioną faunę – w Niemczech hasają już kojoty i szopy pracze, we Francji kangury, z Ameryki przypłynęła norka amerykańska, przy której nasza norka to Matka Teresa wśród ssaków drapieżnych.
Słowem – wszystko przypomina dziewiętnastowieczne katastroficzne wizje, zwiastujące powrót mroków średniowiecza – choroby, panika, wilki wybiegające z lasów i pożerające ludzi na ulicach.
Przypomniał mi się dowcip o Eskimosie, który kupił lodówkę, aby się w niej ogrzać. Tu jest dla nas rada – trzeba oglądać filmy! Horrory, dużo horrorów. W taki oto sposób, oglądając faceta, który ucieka przed hordą zmutowanych, krwiożerczych szynszyli, będziemy sobie mogli westchnąć : „Phi, ten to ma problemy …”
darku, z tego se nic nie rob, sezon oharkowy je aji u nas na auto.cz z kierego przebiyrom czlanki pro roadlook.pl. koledzy ze zlina nimajom ciekawe materialy ze swiata motoryzacji, tak se przegrzebujom you tube’ym, takze na auto.cz je teraz zamiast aktualnosci nawal wideow mowiacych czynsto o sprawach sprzed cwierc wieku… no ale na nikierych nadnarodowych serwerach motoryzacyjnych se do podobnych akcji tez puszczajom… asi fakt przez wakacje dycki chcypnie pies a swiat mo sieste… a jak to tak wezniesz, tak to co przedwodzajom w polsce nejwyzsze glowy, tak to je w zasadzie ogorkowo sezona przez calom ich kadencje, bo jak inaczy nazwac to jejich odciagani uwagi od prawdziwych problemow w tyn sposob, ze polujom na teletubisie, kiere de facto som nieszkodne… som? http://uk.youtube.com/watch?v=U7XC-c70VyI :D
No, jak obserwujym wiadomosci na onecie, tak sezon ogorkowy wali na lepek aji ojcu Rydzykowi :D W porownaniu z tym je porno Teletubisiow czajiczek :D