GENialnie!

Badacze odkryli gen powodujący leworęczność (jego synonim „mańkuctwo”, to jedno z moich ulubionych słów poza „dżdżem”, „bździągwą” i „jaroszem”). Po raz kolejny możemy się zamyślić nad możliwościami i niebezpieczeństwami nowoczesnej nauki. Wydarzenie to jest bowiem kolejnym w serii odkryć genów związanych z korzystnymi lub niekorzystnymi cechami, takimi jak wysoki wzrost, zezowatość lub tendencja do sikania w basenie.

W sumie nie wiem, co mają ludzie do modyfikacji genetycznych. Przecież obojętne jest, czy ktoś przeprogramuje to czy owo warzywo – gorzej być nie może, wszak już teraz nie rozpoznaję po smaku pomidora kupionego w hipermarkecie od czosnku nabytego tamże. Jeżeli o smak chodzi, to podejrzewam, że ciągle będzie wygrywał ten zwykły pomidor wyhodowany w przydomowym ogródku, ten karłowaty i pooblizywany przez ślimaki.

Niedawno pewien polski genetyk powiedział w radio, że inżynieria genetyczna to jedyna droga ratunku dla rodzaju ludzkiego, który dzięki rozbudowanej służbie zdrowia zachowuje i powiela geny niosące różne schorzenia i upośledzenia.

Nie możemy wszak wrócić do spartańskich zwyczajów, czy też celowego oczyszczania populacji stosowanego przez plemiona prymitywne („Chodź, Kulawy Łosiu, chcemy ci pokazać coś poza obozem, tylko skoczymy sobie po tomahawki”.) Już teraz można nieraz wybrać płeć dziecka, wkrótce będzie możliwe też usuwanie chorób czy indyspozycji fizycznych oraz psychicznych. I wszystko było by piękne, gdyby otwarcie tej możliwości nie oznaczało też automatycznie umożliwienie drobnego tuningu naszych potomków – tu trochę podrasować IQ, tam dodać 10 centymetrów (wzrostu), dosypać 5 deko zdolności matematycznych i przyprószyć talentem do stepowania.

Kto wie? Może wtedy obudzi się w nas zdrowa przekora i będzie podobnie jak z tymi domowymi pomidorami? Może gdy pojawi się nowa generacja super-zdolnych, przystojnych, wysokich i inteligentnych sportowców, to zwykłe rodzicielstwo zostanie przesunięte do kategorii majsterkowania domowego? Wyprowadzimy wtedy z komórki nasze dziecko czy wnuka i powiemy do gości : „To je nasz Karlik, je wprawdzie gupi jak bót a szkaredy jak Vondráčková bez mejkapu, ale za to … samo natura!”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *