Jestem człowiekiem spokojnym, a nawet flegmatycznym. Bardzo rzadko zdarza mi się zdenerwować tak, że nabieram ochoty na wykrzykiwanie słów opisujących bogactwo ludzkiego układu rozrodczego. Do jednej z takich sytuacji doszło kilka dni temu, kiedy po raz pierwszy zauważyłem zniszczony historyczny mural, który został zamalowany z cichym błogosławieństwem cieszyńskiego ratusza.
Natychmiast odebrałem nagrodę Gipsowego Krasnala oczobijnej seledynowej Studni Trzech Braci i wręczyłem ją nowemu zjawisku. Poniżej podaję uzasadnienie decyzji jednoosobowego jury.
Gdybym miał zastosować kryteria kryminalistyczne, to studnię należy uznać najwyżej za banalne wykroczenie, w końcu zawsze można ją przemalować. Zniszczenie ściennego malowidła to już zabójstwo z zimną krwią, ofiara „leży i nie dycha”. Do tego dochodzi jeszcze oskarżenie o bezczeszczenie zwłok, ponieważ mural został nie tyle zamalowany, co ostemplowany logiem festiwalu. Zbrodnia niedbała i prymitywna zawsze przerażała mnie bardziej, niż perfekcyjnie zaplanowany mord.
Afera ta smuci mnie także dlatego, ponieważ morderstwo popełnili organizatorzy imprezy, która pierwotnie miała otworzyć mieszkańców Cieszyna na sztukę ulicy. Miała pokazać ją jako nieinwazyjną, nieagresywną, a przede wszystkim zmyć z niej piętno wandalizmu i braku wyczucia estetycznego. No to się udało.
Jeżeli zaś chodzi o udzielenie pozwolenia na tak definitywne oszpecenie twarzy miasta, to w sumie nie wiem, co mnie jeszcze dziwi. Dwa lata temu ratusz sprzedał za trzydzieści srebrników XIX-wieczny dworek, więc nie spodziewam się wielkich wyrzutów sumienia po zniszczeniu wyblakłej PRL-owskiej reklamy.
Festiwal już się skończył, z relacji uczestników wnioskuję, że pierwsza edycja bardzo się udała, a więc będzie bis. Mam już kilka pomysłów na przyszłoroczną promocję imprezy, jednak zdradzę tylko jeden, najbardziej bombastyczny. Proponuję wykuć wielkoformatowe logo na wszystkich czterech ścianach Wieży Piastowskiej. Skoro już mamy niszczyć, to róbmy tak z rozmachem!
Niech widać z daleka, że w Cieszynie coś się dzieje. Niech widać z daleka, że w Cieszynie coś powstaje. Niech widać z daleka – aby przyjezdni zdążyli na czas zatkać nos.