Genetycy powinni rozbudować teorię ewolucji. Człowiek nie pochodzi tylko od zwierząt człekokształtnych – oprócz małpek możemy doliczyć do naszych przodków chomiki, psy ogrodnika i krótkowzroczne krety. Z kombinacji wszystkich tych cech składa się obraz gatunku Homo nonsapiens, człowieka niemyślącego pokryzysowego.
Bardzo dobrze pamiętam, jak wszyscy prychali z oburzeniem na Greków, którzy demonstrowali przeciwko cięciom w budżecie i radykalnemu okrojeniu świadczeń społecznych. „Leniuchy! Nieroby! Pijawki! Patrzcie, jak się wściekają, gdy im ktoś sięga do kieszeni!”. Pamiętam cichy pomruk akceptacji, gdy Słowacja odmówiła udzielenia pomocy greckiej gospodarce.
Minęło kilka miesięcy, kryzys pacnął nas porządnie w potylicę i oto jesteśmy – stado skomlących ofiar wyzysku. Nagle nie rozumiemy, dlaczego kryzys finansowy powinien oznaczać jakiekolwiek cięcia, dlaczego w jakikolwiek sposób powinniśmy rezygnować ze swoich standardów, albo – nie daj boże – sami coś z sobą zrobić.
Patrzcie, co zrobiła jednoprocentowa podwyżka VAT-u w Polsce. Patrzcie na Czechy – po ogłoszeniu cięć w sektorze państwowym do Pragi zjechał się tłum, jakiego Plac Wacława nie pamiętał od czasów aksamitnej rewolucji. Doszło nawet do „strajku chochlowego”, słyszałem, że w Czeskim Cieszynie dzieci nie dostały w szkole obiadów. Zamiast wystrzału z Aurory – uderzenie w patelnię.
Kryzys to choroba – i to nie dziedziczna, a cywilizacyjna. To klasyczny zawał, z którym możemy sobie poradzić na dwa sposoby – możemy albo poddać się i czekać na kolejny kolaps, albo wykorzystać go jako sytuację do przewartościowania swojego życia, jako pretekst do zmiany. Może warto zatrzymać się na chwilę i przemyśleć kilka rzeczy? Może pora rzucić w cholewę pracę, która i tak nam nie wystarczała i szefa, który i tak wkurzał nas od dłuższego czasu? Może pora poszukać nowych oszczędności, nowych perspektyw?
Tak czy owak, życzę nam wszystkim szybkiego powrotu do zdrowia. Khu, khu.
Doskonaly felieton, panie Darku, moje gratulacje.