Felieton 186 – Wiara za dolara

Chrystus – patronem dochodowego biznesu. Mieszkańcy Świebodzina, w którym stanęła w ubiegłym roku gigantyczna figura Syna Bożego, otwierają szampana i patrzą w przyszłość z łezką radości w oku. Ciekawe, czy ich entuzjazm podzielałby także główny bohater całego zamieszania.

 

Przysięgam na grób mojego chomika, że dzisiejszy felieton nie zawiera żadnych mistyfikacji. Wszystkie szczegóły i cytaty pochodzą z oficjalnych źródeł.

 

 

„Będzie duży Świebodzin, aż po Chociule” – marzą radni.  Starosta entuzjastycznie opisuje w wywiadach inwestycje, jakie statua przyciągnęła do jego miasta. Smutnym symbolem pozostaje fakt, że Chrystus Król wyciąga ręce nie do szerokich łanów pszenicy złocistej, maków krwawych lub rzepaku biopaliwnego, ale do hipermarketu Tesco.

 

W planach jest nie tylko budowa drogi krzyżowej, oczka wodnego i wodospadu (?), dwudziestu kaplic różańcowych, ale przede wszystkim ogromnego parkingu oraz zaplecza hotelarsko – gastronomicznego, a nawet kolejki linowej. Konkurent obecnego burmistrza chce równocześnie z pomnikiem promować także okoliczne jeziora, całkowicie na poważnie proponując hasło „Przyjedź do Chrystusa i złap wiatr w żagle”. Niezły rozmach, jak na projekt, który pierwotnie został zgłoszony na urzędzie jako mała architektura ogrodowa.

 

Figura obrasta w coraz większe kontrowersje, chociaż z marketingowego punktu widzenia chodzi o projekt doskonały. Robotnicy pracujący przy budowie statuy byli podobno zmuszani do pracy za „bóg zapłać”, przy niskich kosztach udało się więc stworzyć stałe źródło dochodów dla całego regionu. W dodatku wypowiedzi pomysłodawcy pomnika zaczynają coraz bardziej niepokoić władze kościelne. Papież odmówił udzielenia błogosławieństwa projektowi, a ksiądz Zawadzki zaczyna twierdzić, że projekt pomnika został mu przekazany w wizji przez samego Chrystusa.

 

Pozostałe polskie wsie nadal mają duże pole do popisu, wyścig trwa. Wszak rezerwy są duże – świebodzińska statua ze swoimi trzydziestoma metrami ma jeszcze daleko do chińskiego posągu Buddy o wysokości 128 metrów. Tyle, że buddyści nie zakazują w swoich księgach oddawania czci posągom i obrazom, a sam Budda nie wyganiał kupczyków z miejsc świętych.

 

Czekamy na dalsze kroki. Być może Świebodzinianie odkryli nowy sposób na wyprowadzenie Europy z kryzysu? Właśnie zaczyna się półroczny okres prezydencji Polski w Radzie UE, jest więc okazja na wprowadzenie dużych zmian. Może pora zakończyć inwestycje w bezsensowne szkoły i autostrady i zająć się wreszcie czymś naprawdę dochodowym?