W słynnej scenie z „Żywota Briana” główny bohater woła do tłumu „Wszyscy jesteście różni!”, na co ludzie jednogłośnie odpowiadają „Tak, wszyscy jesteśmy różni!”. Jeden z moich ulubionych ubiegłorocznych cytatów sięga prawie takich montypythonowskich wyżyn – wypowiedź dotyczy Zaolzia, a jej autorem jest pewien polski polityk. Kto ma oczy, niechaj czyta …
Wpadłem na ten tekst całkowicie przez przypadek w trakcie przeglądania archiwum artykułów na stronie Zwrotu, i dopiero po drugim przeczytaniu odkryłem jego uroczy, niezamierzony komizm. Co takiego zostało powiedziane? Cytuję: „Zaolzie jest bardzo ważnym miejscem na mapie Czech z punktu widzenia zamieszkałych tam Polaków“. Łapiecie?
Moim zdaniem to najzabawniejszy, a jednocześnie najsmutniejszy komentarz dotyczący samooceny Zaolziaków. Oczywiście, że jesteśmy ważni – zwłaszcza z naszego punktu widzenia. To tak, jakby jedynaczka chwaliła się, że jest ulubioną córką swojej matki; tak, jakby ktoś samemu sobie przybijał piątkę albo lajkował własny status na Facebooku. To tak, jak wygrać w jednoosobowym wyścigu.
Od dawna wiadomo, że lubimy uważać się za niepowtarzalnych. Kilka lat temu Czeski Cieszyn odwiedził redaktor dużego polskiego dziennika, by przeprowadzić cykl wywiadów z miejscowymi działaczami i osobistościami. Gdy w trakcie rozmowy ktoś wspomniał o „skomplikowanych, lokalnych zależnościach” dziennikarz wyszedł na chwilę z roli i uśmiechnął się pobłażliwie. Wyznał, że od lat odwiedza grupy polonijne i w tym czasie przekonał się tylko o jednym – wszystkie te społeczności zgodnie uważają, że są wyjątkowe i borykają się z wyjątkowymi trudnościami, podczas gdy tak naprawdę te problemy i „nieprzekładalne niuanse” są wszędzie dokładnie takie same. Karwina, Wilno czy Lwów, jeden pies. Chórem wołamy „wszyscy jesteśmy różni!”.
Szto zdiełać? Myślę, że powinniśmy mieć więcej ikry i porządnie rozkręcić tę machinę autopromocji. Ludzie „spoza” nadal nie doceniają tego, że Zaolziacy są największą polską mniejszością w Czechach. Idźmy dalej – wykrzyczmy światu, że Zaolzie jest jednoznacznie najlepszym Zaolziem na świecie! Trzeba tylko stanowczo zagłuszyć sceptyków przypominających, że jednocześnie jest ono także najgorszym istniejącym Zaolziem.
Jak mówi lokalna mądrość – i tu kolejny subtelny morał z wypowiedzi wspomnianego polityka – „nikt mnie nie pochwoli tak dobrze, jak jo se sóm”.