Zauważyliście kiedyś, że ludzie potrafią kręcić nosem nawet nad słusznymi, charytatywnymi akcjami? Ja tak. I w głowie mi się nie mieści.
Jest takie kąśliwe czeskie powiedzonko – każda dobra inicjatywa zostanie zasłużenie ukarana. I faktycznie, w dyskusji o każdej szlachetnej sprawie prędzej czy później pojawi się jakaś dobra dusza, która zakwestionuje zainwestowaną energię, czas i finanse i ochoczo zaproponuje lepszą opcję; w grupie miłośników folkloru wspomni o palącej potrzebie wspierania tańca towarzyskiego, i vice versa.
Tak oto jednym znajomym oberwało się za to, że aktywnie wspierają organizacje proekologiczne i prozwierzęce. Wszyscy przecież wiemy, że miłość do zwierząt automatycznie oznacza niechęć do ludzi (chociaż powiedzcie – tak z ręką na sercu – ile razy bobry ukradły Wam miejsce parkingowe?).
Kolejna para postanowiła wirtualnie zaadoptować dziewczynkę z kraju Trzeciego Świata – regularnie przesyłają kilka groszy na jej wykształcenie i śledzą jej postępy. No i masz: „A co, u nas mało potrzebujących dzieciaków?”.
Można tak w nieskończoność. Jeżeli pomagasz kotom ze schronisk, to powinieneś się zabrać za dziko żyjące zwierzęta. Jeżeli dokarmiasz sarny i ptactwo, to weź się ogarnij – pomyśl, ile ludzi głoduje na świecie. Aha, wspierasz akcje humanitarne w Nepalu? A to nie ma potrzebujących w Europie? Co tam ofiary konfliktu na Ukrainie – zająłbyś się obywatelami własnego kraju. Nie bezdomnymi, oczywiście. Na nierobów szkoda kasy. Wspierasz wszystkie z powyższych inicjatyw? Kurczę, chciałbym mieć Twoje problemy i pieniądze Rotschilda.
Bywa tak, że w końcu ktoś nie wytrzyma, wywoła malkontenta do tablicy i zapyta, co on sam robi dla innych. I tu kończą się konkrety. Bo dobra dusza pomaga na swój, tajny sposób i nie zamierza o tym opowiadać na forum. Dobra dusza ma własne problemy. Tak w ogóle to nic wam do tego, dajcie dobrej duszy spokój.
Morał jest prosty. Jeżeli wspierasz jakąś sprawę, która jest dla Ciebie ważna, rób tak dalej bez względu na komentarze postronnych. A jak już wyślesz darowiznę na starców albo dzieci, psy albo wilki, ateistów w Iranie lub abstynentów w Rosji, to daj znać. Zrobimy ściepę na operację wrzodów żołądkowych wszystkich dobrych dusz tego świata.
Tekst ukazał się drukiem w miesięczniku Zwrot 08/2018
zdjęcie: Wikimedia Commons