W związku ze zbliżającym się końcem pontyfikatu św. Wacława na czeskim stolcu powraca temat ludowego głosowania. Pomińmy teraz fakt, że akurat w naszym systemie politycznym rola prezydenta sprowadza się do okresowego uwalniania skazańców, rozrzucania wieńców po cmentarzach i towarzyskich spotkań z podobnymi osobnikami z innych krajów. Trwa sezon ogórkowy a jakiś dramat musi być. Nawet ma nim być walka o polityczne bytowanie prezydenta, który przejdzie do historii jako poskromiciel praskiej ośmiornicy oraz człowiek, który z niebywałą odwagą zmienił na Hradczanach kolor dywanów po swoim poprzedniku.
Ekonom z Ameryki o czeskim nazwisku kontra ekonom z Czech o nazwisku niemieckim. Obaj prześcigają się wymyślaniu sposobów, jak jednym tchem powiedzieć, że komuniści „są be, ale nie aż tak do końca fuj”, ewentualnie „są fuj, ale fuj inaczej, niż kiedyś”. Nie ukrywam, że w takich chwilach zamarzy mi się czasem jakieś referendziątko. Ale do czasu. Wystarczy pomyśleć sobie, jak głosowałby lud w innych kwestiach. Owszem – posłowie są w większości wypadków wyrwanymi z rzeczywistości hedonistami o skłonnościach do chomikowania i spożywania napojów wyskokowych. Pocieszający jest jednak fakt, że ich standardy życiowe są już tak wysokie, że nie znajdzie się chyba oligarcha, który mógłby ich wszystkich przekupić.
Co innego z ludem. Tam nawet kasy nie trzeba. Wyobraźcie sobie referendum w sprawie zburzenia gmachu opery i zbudowania w owym miejscu stadionu hokejowego. Albo – co zgodnie z moimi obserwacjami bagienka internetowego mogłoby doprowadzić do rekordowego udziału głosujących obywateli – wyobraźcie sobie referendum o wypędzeniu cudzoziemców. Referendum o rozdaniu skarbu państwa obywatelom. Referendum o „becikowym” dla dzieci i „piwnym” dla tatusiów.
Ja dziękuję. Jakoś to wytrzymam. Będę spokojnie obserwował, jak ktoś inny decyduje za mnie a przez następne cztery lata tak samo spokojnie będę obserwował, jak to nowy prezydent w całkowicie nieodpowiedni sposób rozrzuca wieńce po cmentarzach. Chociaż – zapewniam was – MÓJ kandydat robiłby to o wiele lepiej.