Moja zacna siostra, krew mojej krwi, nie je mięsa. I fajnie, bo dla mnie zostaje więcej a i ona jest z reguły zadowolona, o ile jej obiad nie zwiędnie. Poza tym dała się zaciągnąć niedawno do ciekawej pracy – wraz z grupką innych fanatyków pomagają żabom przejść przez drogę koło zapory w Cierlicku. I jakkolwiek wydawało mi się jeszcze niedawno, że taka akcja nie może się spotkać z innym, niż pozytywnym odbiorem (a najwyżej pobłażliwym uśmiechem), okazało się, że znowu wyszedłem na naiwniaka. Z relacji siostry wynika, że niektórzy kierowcy pomimo wyraźnie ustawionych znaków nie zwalniają, a nawet wręcz przeciwnie – specjalnie rozkwaszają przykucnięte na asfalcie żaby. Nie ma to jak zmiażdżyć na dzień dobry jakiegoś kręgowca.
Na jednym z polskich portali internetowych ukazała się informacja o podobnej akcji, która odbywa się w okolicach Wąchocka i Starachowic. Dyskusja internautów odnośnie tego tematu była następnym ciosem dla mego idealizmu. Ogromna masa ludzi po raz kolejny rzucała klasycznym zdaniem w stylu – “po co pomagać zwierzętom, skoro dzieci w Afryce głodują”. Ręce opadają. Płetwy, skrzydła i macki też. Bo skoro ktoś nie posiada elementarnych odruchów współczucia, to jak można z nim dyskutować? Jakich argumentów użyć? Ekonomicznych? Ekologicznych? Już w podstawówce nas przecie uczono, iż mało dobrych żab to dużo złych owadów. Że wyginięcie jednego gatunku jest zawsze ciosem dla ekosystemu.
A no jasne, że taka żaba – a zwłaszcza ropucha – to nic ładnego. Jak ktoś nie lubi zwierzaka, to pewnie też mu się nie podoba obrazek jednego brzydala włażącego na drugiego tylko po to, by stworzyć w efekcie zalążki dalszych kilkudziesięciu brzydali. Pewnie, że biedactwa nie miałyby żadnych szans w wyborach Miss bagien i mokradeł 2006, to jednak nie powód, by pozwolić na ich anihilację. Bo w sumie warto też pomyśleć o własnych dzieciakach. Za kilkanaście lat pojadą na wakacje do babci, na wieś. Staruszka, by pokazać miastowym, co oznacza kontakt z naturą, nastawi wieczór klimatyzację na plus piętnaście i puści wnuczkom na DVD nagrania żabich godów.
Na końcu filmu zabrzmi requiem, skomponowane specjalnie dla płazów przez Józefa Skrzeka.