Cyber

Zgodnie z najnowszymi badaniami nowoczesne technologie telekomunikacyjne pomagają w integracji rodziny i społeczeństwa. Po raz kolejny wydaje mi się jednak, że takie wnioski są wynikiem jakiegoś złośliwego wirusa komputerowego, bo moje własne obserwacje dalece odbiegają od takich twierdzeń.

Oczywiście jestem na tak, jeśli trzeba się skontaktować z wujkiem z Argentyny. Sytuacja zaczyna być jednak ciut niezdrowa w momencie, gdy piszemy e-maila do siostry, która siedzi przy komputerze w pokoju obok.

Oto wytężyłem swe zwoje i rzeczywiście przypomniałem sobie całą masę historyjek, które mogą być całkowicie niezrozumiałe i absurdalne dla ludzi niekorzystających z komputerów i Internetu. Są one jednak boleśnie bliskie osobnikom, którzy przy komputerze pracują, odpoczywają, grają, rozmawiają ze znajomymi, czytają wiadomości, a w najgorszych przypadkach prowadzą coś w stylu pożycia płciowego. Tak to jedna koleżanka opowiadała, jak spotkała po latach znajomego i już miała go zapytać, co tam u niego… Nagle uświadomiła sobie, że takie pytanie jest całkowicie zbędne, gdyż regularnie czytała jego codzienne statusy na Facebooku (który w odróżnieniu od portalu Nasza-klasa wziął Zaolzie szturmem).

Przypomniałem sobie moje krótkie spięcie, kiedy to znalazłszy ciekawy cytat w gazecie odruchowo szukałem ręką klawiszy do skrótu „kopiuj-wklej”. Był też kolega, który doprowadzał swoją połówkę do szału tym, że w trakcie wspólnych wycieczek masowo robił zdjęcia i od razu wysyłał je do swej galerii internetowej – po powrocie zaś rzucał się do komputera, aby przeczytać komentarze.

W związku z powyższym trudno mi uwierzyć w tak zbawienne działanie naszych krzemowych przyjaciół. Chyba, że w końcu pojawi się na rynku oprogramowanie Phelieton 2.0, które co dwa tygodnie automatycznie wygeneruje i prześle do redakcji dokładnie 2000 znaków tekstu. Na razie jednak ciągle tkwię w epoce ciężkiej pracy manualnej – trzeba więc zakasać rękawy, splunąć w spękane dłonie i uderzyć w klawisze:

„Zgodnie z najnowszymi badaniami…”

3 Comments

  • Tymu se mówi Rzeczywistość 2.0 :)

    Jak żeś uż tyn temat nagryzł, tak jo przidóm jedno własne doświadczyni. Domówili se my kiejsi w czfortoku na matfyzie z kilkoma przypadkowymi ludziami ze szkoły na piwo. Domówa oczywiście przebiegała online – przez forum internetowe, na kierym zazwyczaj komunikujymy z powodu tematów naukowych (wymiyniómy ścióngi, pytania z egzaminów itp., naisto to znocie;)

    Spotkali se my w uzgodniónej knajpce, siedli ku stołu i stwierdzili, że se wiynkszość nawzajem zno tak yny lekko, z widzynio. Tak se my prawili – było by se dobre przedstawić.

    No i zaczło “przedstawiani” :)
    Ahoj, já jsem Angel.
    Já Gask.
    Tutchek.
    Nohis.
    Almer.
    Rastik.

    A nikierzi aj dla pewności powiedzieli, jaki majóm na forum avatar, aby nie doszło do pomyłki…:))

    Także: jo je Che a móm jako avatar kicia-snajpera ;)

  • Tak to je tez dobre :) Jo uz se pore razy szykowol, czy nie isc na jaksiom slezine “w realu” z roznych forow dyskuzyjnych, ale wzdycki zech wymiynknyl, to musi byc strasznie niezrynczno sytuacja :)

  • gan crozumiym.. ale jo miol narazie okazje sie spotkac yny z pore ludziami z cyberspace.cz a dycki to dopadlo wybornie :) niech zyjom ty nedzne pozostatki cyberpunku w czechach ;)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *