Hey „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” (2009)

Od 13 lat, czyli od wydania pierwszej solowej płyty wokalistki Kasi Nosowskiej obowiązywały dwa proste równania – Hey=klasyka, Nosowska=eksperyment. Koniec oczywistości. Hey nagrał właśnie swój najbardziej eksperymentalny album.

hey-150x150

Nie wiem, czy Kasia N. zmusiła panów z kapeli do tej transformacji, czy też sami poczuli zew odnowy, w każdym razie na najnowszym krążku ucho słuchacza atakują pstre, rozmaite aranżacje, spod których nieraz zaledwie domyślamy się kształtów pierwotnych piosenek. Duży udział w tym spisku miał zapewne Marcin Bors, który współpracował wcześniej z Nosowską przy jej projektach solowych.

Wyczuwalnie akcentowana jest sekcja rytmiczna, gitary schodzą nieco w tło i bywają zastąpione gromadą instrumentów klawiszowych. Pomimo elektronicznych wpływów wszystkie nagrania zachowały jednak swoistą soczystość, chropowatość, co udało się osiągnąć dzięki uzupełnieniu syntetycznych dźwięków nie tylko o tradycyjny rockowy skład, ale także o akustyczne, ciepłe brzmienia fortepianu, smyczków i pianin elektrycznych. Na ryzykownej krawędzi kiczu znalazł się chyba tylko utwór Faza Delta.

Nikt pewnie nie wiedział, jak na tą nową postać Heya zareagują fani – stąd ostrożnicka decyzja wydawnictwa, które wybrało na singiel kawałek Kto tam? Kto jest w środku?, czyli utwór najbardziej pasujący do brzmienia starszych płyt kapeli. Oprócz niego na albumie znajdziemy jednak wiele innych, bardziej ambitnych kompozycji. Po niepewnym wstępie cudownie wykwita refren utworu Boję się o nas; rozbawi typowo „po nosowsku” przekorny utwór Umieraj stąd, w którym marszowy podkład przeplata się z lekko deliryczynymi gitarami; monotonny kawałek Piersi ćwierć przetransformuje się w dramatyczne, niepokojące zakończenie.

Zabawną igraszką jest tytułowy kawałek Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!, w którego przejściach zabrzmi skrecz w stylu słynnego Rock It! Herbiego Hancocka, a refren jest wykrzyczany niczym w jazgotliwym girl-punku wczesnych lat 80tych. Wprawdzie nadal pozostaje we mnie uczucie niepewności, czy szaleństwo aranżacji nie zakrywa przypadkiem niezbyt przebojowych melodii, jednak na razie dam spokój tej wątpliwości. Trzeba jednak szczerze przyznać, że nie znajdziemy na tej płycie utworów pokroju Listu czy też Mojej i twojej nadziei, które należą dziś przecież do klasyki polskiego rocka.

Nosowska tradycyjnie dostarczyła zestaw świetnych, przekornych tekstów (Umieraj stąd/Wysyczano mi wprost/W amoku słowiki/Golone trawniki/Płakałam do wewnątrz/Dyskretna po kość) oraz wyskakujące tu i ówdzie niewinne, dziewczęce chórki.

Nie będę pisał, że „Hey utrzymał wysoki poziom”, gdyż mogłoby to być odebrane jako fałszywe poklepywanie po plecach – nowe nagranie zespołu to po prostu świetna, wielowarstwowa płyta, która pozostanie świeża nawet po wielokrotnym przesłuchaniu. Oby takich więcej.

Warto spróbować : Boję się o nas, Umieraj stąd, Kto tam? Kto jest w środku?

www.hey.pl

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *