Byliśmy grzeczni przez cały rok, słuchaliśmy rodziców i nie biliśmy dzieci, należy nam się więc nagroda – możemy napoić swoje znudzone oczodoły nie jednym, lecz dwoma programami reality- show. Dwie stacje komercyjne stają w szranki, walcząc o oglądalność.
Już od początku bawię się wyśmienicie. Staram się zachować obiektywny punkt widzenia i nie czytać tylko jednej gazety, każdy z głównych dzienników wydaje się bowiem być kupiony przez inne stronnictwo. Tym razem dosyć mocno dały o sobie znać koneksje między gazetą MF Dnes a stacją Nova. Krytyk Mirka Spáčilová, która od dłuższego już czasu ma fioła na punkcie „nowackich” estrad, tym razem kompletnie zjechała program Primy, opisując go jako nudny i niesmaczny, podczas gdy antré Big Brothera było w jej oczach dynamiczne, zaskakujące i obiecujące wiele na przyszłość. Oczywiście tak naprawdę nie ma większej różnicy między tymi dwoma lipami, czas pokaże, komu uda się ugryźć więcej z kołacza oglądalności. Na razie wygrywa Prima.
Śmiesznawe też jest, jak to sam fenomén „reality show“, który w świecie przeżywał swój boom kilka lat temu a obecnie znajduje się w fazie zaniku, został przez dziennik opisany jako nowoczesny i progresywny, ogłaszano wręcz rozpoczęcie nowej ery.
Tego typu wiadomości nie zaskoczyły mnie jednak aż tak bardzo. O wiele bardziej poruszyła mnie dyskusja, jaka wywiązała się na pewnym portalu internetowym. Jeden uczestnik skopiował tam tekst wyjaśniający pochodzenie terminu „big brother”, wielce się dziwując temu, iż pochodzi on z książki jakiegoś angielskiego pisarza. W tym momencie musiał się obrócić nie tylko sam Orwell (w grobie), ale także wszystkie polonistki, bohemistki itp. (na kocach, łapiące ostatnie promienie przed rozpoczęciem roku szkolnego).
Jezusicku, wciskajcie dzieciakom do łap książki od czasu do czasu, bo później z tego takie pokraki wyłażą. Faszerujcie je trochę kulturą, bo pewnego pięknego dnia dowiecie się od nich, że Szwejka napisał ten bramkarz hokejowy, Sienkiewicz robił scenariusze do filmów, Picasso projektował samochody dla Citroena a Chopin to ten, co wódkę w Polsce produkuje.
To dopiero będzie szoł.