Po roku australijskiego wygnania wróciłem na chwilę, felietonista marnotrawny, na ojczyzny łono. I oczom nie wierzę i uszom nie wierzę.
Po odrzuceniu najnowszego felietonu postanowiłem wstrzymać blisko dwudziestoletnią współpracę z Głosem (Ludu). Powody są dwa, chodzą za mną od kilku lat i tak – zamierzam je wyjawić poniżej.
Już myślałem, że przepłynę przez tydzień na optymistycznej fali. Lato przypełzło, śpiewki ptaszkają, Anglia cierpi po Brexicie. Potem jednak dotarła do mnie informacja, że firmy pożyczkowe zakładają fundacje...
Nigdy nie jest tak źle, aby nie mogło być jeszcze gorzej. Kryzys ekonomiczny, fala uchodźców i zagrożenie terrorystyczne zaczęły podmywać filary Unii Europejskiej. Trzymajcie się, Brexit idzie.
Myślałem, że Zaolzie niczym już mnie nie zaskoczy, a tu proszę bardzo. Dowiedziałem się, że na miejscową uroczystość wspomnieniową zaproszono członków polskiej bojówki paramilitarnej.
W tym samym dniu, w którym Dawid Wildstein został nowym szefem publicystyki TVP, z portali zaczęły znikać niektóre jego starsze teksty. Ale w Internecie nic nie ginie.
Temat tegorocznego Kalendarza niezmiernie mnie ucieszył. Po pierwsze dlatego, że lubię pisać lekkie teksty na życzenie, a po drugie – ponieważ jestem zatwardziałym feministą. Trzymajcie figi i slipki. Jedziemy.
Zamknijcie drzwi na cztery spusty, bo idą uchodźcy. Wpadną i obrabują, zjedzą żonę i zgwałcą psa.
Gwiazda “Słonecznego patrolu” próbuje całkiem odważnie przedefiniować swoją karierę filmową.
Żyjemy w pięknym zakątku Ziemi. Tak przynajmniej czytałem, bo sam niewiele widzę przez tę gryzącą, ołowianą zasłonę, która w zimie zakrywa okoliczne krajobrazy.